niedziela, 6 października 2013

Rozdział 26.

Następnego dnia obudził mnie Niall.
Musiałam się podnieść, bo inaczej to wrzuciłby mnie do wanny z zimną wodą.
Jeszcze w piżamach zeszliśmy na dół.
Wszyscy już tam byli, więc dołączyliśmy do nich.
Na śniadanie były zwykłe naleśniki lub grzanki.
Jak kto woli.
Niall miał głupi pomysł i grzankę posmarował sobie nutellą.
Na początku wszyscy myśleli, że to jest niedobre, ale w końcu poszliśmy w jego ślady.
Okazało się, że jest to pyszne.
W czasie śniadania Lou ciągle na mnie patrzył lecz gdy ja spojrzałam na niego on odwracał wzrok.
Typowy chłopak. Starałam się z nim porozmawiać przez cały ranek lecz mi się nie udało.
O dwunastej musiałam już jechać, więc nie było szansy pogadać.
W domu nie zastałam jeszcze Nathana.
A szkoda, bo chciałam z nim porozmawiać o wczorajszym meczu.
Zauważyłam, że bardzo się denerwował i nawet przeklinał.
Nie chcę mu nic zakazywać i nie chcę prawić kazań, ale to nie było zachowanie typowego nastolatka.
Właściwie to ja w jego wieku sama przeklinałam piłam i paliłam, ale te dwa ostatnie zdarzały się tylko czasem.
Nie wiem co on robi z kolegami lub ze swoją dziewczyną.
I pewnie się nigdy nie dowiem.
Tylko, że nie wyskoczę do niego z rozmową o zabezpieczaniu się.
W końcu jest już dość duży, żeby wiedzieć pewne rzeczy na przykład na temat seksu.
Nie mam zamiaru mu tłumaczyć, bo wiem jak to jest krępujące.
Postanowiłam najpierw ogarnąć trochę w domu, a później chciałam się pouczyć.
Nathan nadal nie wracał.
Gdy byłam już bardzo wkurzona napisał sms'a, że będzie za dwie godziny, bo mama jego przyjaciela chce, żeby został na obiedzie.
Takim oto sposobem miałam wolną chatę i wymyśliłam, że mogę zadzwonić po Lou.
Od razu wzięłam się za realizowanie planu.
Byłam już nauczona na jutro i dom też był czysty, więc zadzwoniłam do niego.
Od razu odebrał i się zgodził.
Czekałam na niego i nie wiedziałam co ze sobą zrobić, więc nastawiłam wodę na herbatę.
Chwilę później przyszedł Lou.
Przywitaliśmy się tak jak zawsze czyli buziak w policzek i uścisk, po czym poszliśmy do kuchni.
-O czym chciałaś ze mną pogadać ? - Zapytał siadając na krześle.
-Bo widzisz... Jest taka sprawa, że przestaliśmy zachowywać się jak przyjaciele, a zachowujemy się tak jakbyśmy się dopiero poznali. A nawet nie, bo jak się poznaliśmy to było tak zabawnie.. A widzisz to co się stało ostatnio to.. No zniszczyłam wszystko..
-Nie prawda.. To ja nie powinienem tu wtedy przychodzić, ale.. To był mój obowiązek.. Obowiązek najlepszego przyjaciela.
-Lou.. ja Cię kocham, ale jak brata..
-No widzisz.. Jesteśmy tak jakby rodzeństwem i się bardzo kochamy.
Oboje wstaliśmy i Lou mnie mocno przytulił.
Wtuliłam się w niego.
Było tak ciepło...
Nagle do kuchni nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak wszedł Niall...

_________________________________
Hej ; ))
Co do rozdziału.
Krótko i na temat xD (chyba ; D)
No, ale jeszcze nie wiem czy Wam się spodoba.
Mam nadzieję, że tak.
Ostatnim razem skomentowała tylko jedna osoba i jest mi smutno ;ccc
No, ale trudno ; )
Nie byłabym oczywiście sobą gdybym nie namieszała w życiu Alice i Niall'a. xD
Ach ta przebiegłaa jaaaa xD
Oczywiście będzie sporo się działo.
Niektóre osoby będą miały wielkie problemy...
Jeśli macie pytania do bohaterów to jest specjalna zakładka : )
Wtedy więcej się dowiedzie jeśli będziecie tam pytać.
oczywiście nikt tam jeszcze pytania nie zadał, więc chyba to był głupi pomysł ;ccc
To tyle na dzisiaj..
Paaa ;*