Było już po 20, więc postanowiliśmy zrobić jakąś kolację.
Najpierw oczywiście wypadało się umyć i ubrać, bo przecież byliśmy nadzy.
Pierwszy poszedł Lou. Dałam mu jego ubrania i czysty ręcznik i już go nie było.
Ja poszłam w szlafroku do garderoby i wzięłam piżamę, po czym znów poszłam do pokoju.
Lou już siedział na łóżku, więc ja poszłam wziąć prysznic.
Z pokoju Nathana cały czas było słychać muzykę.
Trochę mnie to zdenerwowało i krzyknęłam.
-Nathan, do jasnej cholery wyłącz to !!
Później nic już nie było słychać.
Gdy już się dobrze umyłam i wytarłam to nałożyłam bieliznę i piżamę, po czym wyszłam z łazienki.
Musiałam jeszcze wysuszyć włosy, ale to już w pokoju.
Lou siedział nadal na łóżku i to z moim laptopem na kolanach.
-Co sprawdzasz ? - Zapytałam, a on się przestraszył.
-Patrzę sobie zdjęcia jakie masz.
Zajrzałam mu przez ramię i zobaczyłam zdjęcie moje i Niall'a.
Zostało zrobione na naszych wakacjach.
Pamiętam te dni..
Nagle napłynęły mi łzy do oczu.
Lou to zobaczył.
-Wiedziałem, że to zły pomysł, żebyśmy.. No wiesz... - Powiedział, po czym wyszedł z pokoju.
Usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana.
Spojrzałam jeszcze raz na to zdjęcie, po czym rzuciłam laptopem o podłogę.
Lou szybko przybiegł.
Spojrzał na mnie i na laptopa, a raczej kilka jego części.
Łzy ciekły mi po policzkach.
Podszedł do mnie i mnie mocno przytulił.
-Przepraszam Cię Alice.. To nie powinno się wydarzyć. Zapomnij o tym. Ja wrócę do siebie, a ty.. Wybacz Niall'owi. On nie zasługuje na to wszystko.... Ale na Ciebie tak. Bardzo do siebie pasujecie. Nie zepsuj tego kochana.. - Powiedział, po czym czule mnie pocałował i zabierając swoje rzeczy wyszedł z domu.
Próbowałam pozbierać laptopa, ale ręce mi się bardzo trzęsły, więc zeszłam zrobić kolację.
Usłyszałam włączony silnik i po chwili zniknął z podjazdu.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej masło oraz pomidory i wzięłam się za przygotowanie kanapek.
Gdy wszystko było gotowe postawiłam talerz z kanapkami na stole, po czym poszłam się ogarnąć, bo cały czas miałam załzawioną twarz.
Porządnie ją umyłam, po czym zeszłam znów na dół i zastałam tam już Nathana.
Siedział przy stole i pił sok.
-Gdzie Lou ? - Zapytał odstawiając szklankę na bok.
-Musiał jechać. Chłopaki zadzwonili i znowu wymyślili coś głupiego, więc musiał wracać.
Źle mi było z tym, że okłamuję kuzyna.
Niestety to było konieczne.
-Ale będą jutro na meczu ? Nawet Niall ?
-Tak. wszyscy będą. Czemu miałoby go nie być ?
-Bo ty i Lou.. Dzisiaj..
-Wszyscy będą. Będzie też Daniele i Per. Może nawet Eleanor.
-Ale ja ich nie znam.
-To poznasz. - Powiedziałam, po czym dosiadłam się do stołu i zaczęłam jeść.
Dokończyliśmy jeść w ciszy.
Ja nawet nie chciałam dzisiaj już z nikim rozmawiać, ale gdy leżałam już w łóżku zadzwonił Lou.
-Tak ? - Zapytałam gdy odebrałam.
-Tu jest już wszystko okey. Chłopaki się uspokoili, a Niall chce z Tobą pogadać. Dlatego dzwonię ode mnie, bo bał się, że nie odbierzesz..
-Okey daj go.
-Cześć kochanie... - Powiedział Niall.
-Cześć.
-Przepraszam Cię..
-To ja przepraszam Ciebie.
-Za co ?
-Może kiedyś się dowiesz. Przyjdziecie jutro ?
-Na mecz ? Oczywiście. O której ?
-O 12.
-Okey.
-Muszę kończyć. Jestem wyczerpana. Na dodatek muszę poskładać laptopa.
-Dobrze. Kolorowych snów.
-Nawzajem..
Rozłączyłam się i zapaliłam światło.
Laptop nadal leżał na podłodze.
Na szczęście nie rzuciłam nim za mocno, więc nie rozwalił się aż tak bardzo i działa.
Gdy weszłam na tt zobaczyłam, że ....
_________________________________
Hej kochani ;*
Jestem, jestem xD
Wiem, że nie pisałam, ale po prostu nie miałam jak.. Bo mam jeszcze trzy inne blogi i tak jakoś.
Ale chyba poradziłam sobie z napisaniem ? ; )
To już wy ocenicie ; *
Następny rozdział może za tydzień ; )