Rozdział 3. 'Alice kazała mi po ciebie przyjechać'
Na plaży przypomniałam sobie, że miałam zabrać po drodze Lucy. Zadzwoniłam do Harry'ego i powiedziałam by po nią pojechał. Oczywiście się zgodził. Po 15 minutach przyjechali chłopcy, ale Harry'ego nie było widać..
**Oczami Lucy**
Siedziałam w domu już gotowa do wyjazdu. Ubrana byłam mniej więcej tak, miałam jeszcze torebkę, do której schowałam wszystkie potrzebne rzeczy: ręcznik, koc, krem, portfel i kosmetyki. W pewnym momencie pod mój dom podjechało auto. Myślałam, że to Alice i wyszłam na zewnątrz. Zamknęłam drzwi, po czym klucz wrzuciłam do torebki. Poszłam do samochodu i wysiadł Harry. Zamurowało mnie Harry Styles u mnie? To chyba jakiś sen.
-Cześć - Powiedział i otworzył drzwi od strony pasażera. - Wsiadasz?
-Ale czemu tu jesteś? Bo.. spodziewałam się kogoś innego. To jakiś żart?
-Nie. Alice kazała mi po ciebie przyjechać. To wsiadasz? - Zapytał z tym swoim uśmieszkiem.
-Okey. To gdzie jedziemy? - Zapytałam gdy już siedziałam w samochodzie.
-Na plażę. Alice i chłopaki już czekają.
-Chłopaki? To tam będzie całe One Direction? - Zdziwiłam się.
-No tak. - Powiedział i włączył muzykę. Przez całą drogę nie rozmawialiśmy, ale Harry podśpiewywał ciągle to co leciało w radiu.
**Oczami Alice**
Czekaliśmy na nich chyba 20 minut. Gdy wreszcie dojechali opierdzieliłam Harry'ego, że tak długo. On tylko powiedział 'Nie denerwuj się Niall napisał, żeby kupić u coś do jedzenia'. Wtedy to byłam wściekła. Owszem też lubię jeść tyle co Niall, bo w końcu dorastaliśmy razem, ale na plaży przecież można coś kupić do jedzenia.
-Dobra idziemy, bo zajmą najlepsze miejsca. - Powiedział Zayn i poszliśmy. Wybraliśmy miejsce przy wierzbie. Miała rozłożyste gałęzie i dawała dużo cieniu. Ja i Lucy rozłożyłyśmy koce i postanowiłyśmy się poopalać. Zdjęłam ubrania i zostałam w tym. Następnie wyjęłam krem przeciwsłoneczny i zaczęłam się smarować. Nie mogłam posmarować pleców, bo nie sięgałam rękoma do nich, więc poprosiłam chłopaków:
-Ej, którzy nam posmarują plecy? - Zapytałam, bo Lucy też nie sięgała.
-Ja ! -Krzyknął Niall, a po nim Harry. Oczywiście Niall posmarował mi, a Harry Lucy. Reszta wariowała w wodzie. Zauważyłam, że Harry ciągle spogląda na Lucy i pomyślałam, że może się zakochał. Postanowiłam z nim pogadać, ale później. Leżałam sobie w spokoju gdy nagle ktoś mnie wziął na ręce i zaniósł do wody. Tym ktosiem okazał się Niall. Postanowiłam się na nim zemścić i udawałam, że się topię. Gdy on nie zareagował zanurkowałam i wtedy się przestraszył. Wskoczył do wody i zaczął płynąć tam gdzie mnie ostatnio widział. Ja oczywiście złapałam go za nogi i pociągnęłam na dół. Oczywiście zdziwiłam się, że mogę tak długo wstrzymać powietrze, bo na pewno dwie minuty już byłam pod wodą. Gdy chciałam wypłynąć Niall złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie i pocałował. Ja odwzajemniłam pocałunek, a gdy skończyliśmy wypłynęliśmy na górę. Dopłynęłam szybko do brzegu i położyłam się na gorącym piasku, a Niall koło mnie. Gdy tak leżeliśmy Niall przysunął się do mnie i szepnął mi do ucha :
-Kocham Cię mała. - Ja odszepnęłam mu : - 'Też Cię kocham' i całą siódemką poszliśmy na lody. Wróciliśmy i znów poszłyśmy się opalać. Tym razem jednak chłopaki położyli się z nami. Przysunęliśmy do siebie koce i leżeliśmy tak : Zayn, Niall, ja, Lou, Harry, Lucy i Li. Gadaliśmy cały czas, a później poubieraliśmy się (właściwie ja i Lucy założyłyśmy tylko spodenki, a resztę wrzuciłyśmy do torebek) i poszliśmy na obiad do jakiejś knajpki. Ja i Niall zjedliśmy najwięcej, czasem to się nawet dziwię jak my jesteśmy tacy chudzi skoro ciągle coś jemy. Później wróciliśmy na plażę. Ludzi już było bardzo mało, a na parkingu stało chyba tylko dziesięć samochodów wraz z naszymi trzema. Ja i Lucy wróciłyśmy do opalania, a chłopaki poszli kupić shake'i. Była tam kolejka i wrócili o 17. Popływaliśmy trochę, a później usiedliśmy i zagraliśmy w butelkę. Oczywiście wypadało ciągle na chłopaków i się denerwowali. W końcu wypadło na Lucy, a kręcił Zayn.
-Pytanie czy wyzwanie? - Zapytał.
-Wyzwanie.
-Okey. Więc.. skoro tak ciągle patrzysz na Harry'ego, a on cię tak lubi to go pocałuj w usta.
-Okey. - Podeszła do niego i zaczęli się całować. Gdybyśmy nie kazali im przestać to by się całowali w nieskończoność. Gdy wypadło na mnie, a akurat kręcił Lou wiedziałam, że będzie źle.
-Pytanie czy wyzwanie? - Zapytał.
-Uhm... Nie wiem.. Wyzwanie. -Opowiedziałam.
-Ok. W takim razie ... - Zamyślił się, a gdy poruszył brwiami w znaczący sposób powiedział. - Pocałuj mnie..
Wtedy byłam zaskoczona, bo przecież ma dziewczynę, ale jeśli takie wyzwanie to okey.
-Ale masz dziewczynę.
-A to chłopaka i co z tego ? Nie wiem jak całujesz i chce się dowiedzieć. - Gdy się do mnie zbliżył i miał mnie pocałować wybuchnął nagle śmiechem.
-Ej, no co jest ? - Zapytałam śmiejąc się.
-No weź pocałuj w końcu tego Niall'a, a nie mnie. - Powiedział, więc tak zrobiłam. Gdy już nie było w ogóle ludzi na plaży, oczywiście oprócz nas to Niall poszedł po gitary. Mieli aż trzy, więc grał on, ja i Liam. Nie obyło się bez wygłupów przy śpiewaniu, więc nie zabrakło atrakcji. W pewnym momencie Harry poszedł po balony z helem i gdy się tego nawdychał śpiewał takim głosem, że nie dało się przestać śmiać. Ja oczywiście też spróbowałam i całkiem nieźle tak się śpiewa. Na plaży byliśmy do 21, później sprzątnęliśmy nasze rzeczy i odjechaliśmy. Chciałam odwieźć Lucy, ale wolała jechać z Harry'm, więc ja pojechałam sama, Harry z Lucy, a reszta chłopaków razem. Pożegnałam się ze wszystkimi i pojechałam szybko do domu. Gdy już dotarłam musiałam oczywiście coś zjeść, a później poszłam do siebie. Odpaliłam laptopa i zaczęłam przeglądać fb i tt. Oczywiście na plaży zrobiliśmy dużo fotek, więc je powstawiałam na obydwa portale, a później poszłam wziąć prysznic i spać.
____________________________________________
Jest trzeci, krótki, głupi i w ogóle nudny.. Przynajmniej ja tak uważam, bo i tak nikt nie komentuje, ani nic.. Ale trzeba się pocieszać, że czasem są jakieś komentarze.. Zapraszam na drugiego bloga :
1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com : )
/Horanowa ;*
piątek, 29 marca 2013
środa, 20 marca 2013
Rozdział 2. Znowu razem <33
Obudziłam się jak zwykle późno. Spojrzałam na telefon, była 10 i miałam pełno wiadomości i nieodebranych połączeń od Niall'a. Jedna z wiadomości brzmiała tak : Hej mała. Masz być w pracy na 11. Szefa jeszcze nie ma i nie wie, że nie przyszłaś. Czekamy na ciebie w sali do prób. Niall x.x <33.
Oczywiście szybko się podniosłam i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz, zrobiłam make-up i rozczesałam włosy. Później poszłam się ubrać. Było bardzo ciepło, więc wybrałam to i pospiesznie się ubrałam. Wzięłam torebkę i schowałam do niej telefon, portfel i chusteczki. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam równie szybko jak się ubrałam i już mnie nie było. Z racji, że dzisiaj był piątek jutro miałam jechać po samochód. Miałam prawo jazdy, ale samochodu nie. Do studia doszłam w 30 minut. Oczywiście musiałam biec, bo inaczej bym nie zdążyła. Wbiegłam zdyszana do budynku i wzięłam sobie butelkę wody. Napiłam się i poszłam do chłopaków.
-Hej. Co tak długo? - Zapytał Niall.
-Cześć wszystkim. Sorry, ale zaspałam. Pytał się o mnie?
-Tak. Powiedziałem, że jesteś w toalecie. - Odpowiedział.
-Ok, dzięki. To co dzisiaj robicie? - Zapytałam.
-No śpiewamy, bo w poniedziałek mamy koncert.
-Aha. A macie jutro wolne prawda?
-Tak, ty też. A co ? - Zapytał Hazza.
-Pomógł by mi któryś kupić samochód? A później poszlibyśmy na plaże? - Zapytałam.
-Ok. Wszyscy pójdziemy. Ale po samochód rano, a na plażę po południu. Ok? - Zapytał Liam.
-Ok, szefie. - Zasalutowałam mu.
-No, a teraz do pracy.
-Przynieść wam coś? - Zapytałam.
-Nie. Ty dzisiaj nam coś zaśpiewasz. - Powiedział Niall.
-że niby ja? Ja nie umiem śpiewać. - Powiedziałam.
-Alice.. Może i nie widzieliśmy się przez prawie trzy lata, ale to nie powód bym zapomniał o Tobie i twoim głosie. - Odpowiedział.
-Ale.. Ja.. no ok, ale tylko raz.
-Ok. To co zaśpiewasz?
-A zagra mi ktoś na gitarze?
-Ok. To co gramy? - Zapytał Niall.
-Moments. - Powiedziałam, a Niall zaczął grać.
Gdy skończyliśmy chłopaki zaczęli bić brawo. Mi zaszkliły się oczy. Ta piosenka tak na mnie działa. Zawsze jej słuchałam odkąd tylko się pojawiła. To, że znienawidziłam Niall'a, wcale nie znaczyło, że nie lubię piosenek One Direction. Dzisiaj nie miałam dużo pracy, a tak jakoś o 17 przyszedł po mnie szef.
-Dzień dobry. Mogę zabrać na jakieś 2 godzinki Alice? - Zapytał.
-Jasne. Tylko niech ją pan tu odstawi przed 18. - Powiedział Niall, a reszta się zaśmiała w tym szef.
-Ok. To gdzie mnie pan prowadzi? - Zapytałam gdy szliśmy w stronę baru.
-Moja córka nie ma z kim siedzieć.
-A dlaczego akurat ja, a nie pana żona?
-Bo moja żona odeszła. Już dawno. Lucy ma 17 lat i nie radzi sobie z nauką, a z twoich ocen wynika, że jesteś dobra we wszystkim.
-Ok. To mogę z nią zostać. - Powiedziałam i weszłam do baru. Oczywiście to nie był taki bar co chodzą jakieś żule do niego tylko taki z jedzeniem i piciem dla tych co tu pracują. Dosiadłam się do Lucy. Była bardzo ładna. Miała blond włosy, ładne oczy i w ogóle.
-Hej. Lucy, tak? - Zapytałam.
-Tak. A ty?
-Alice. Twój ojciec kazał mi z tobą posiedzieć.
-Aha. To czego chcesz mnie uczyć w wakacje?
-Niczego. Nie myśl, że jestem jakąś korepetytorką. Szczerze mówiąc to przyszłam tu tylko, dlatego że twój ojciec mnie poprosił. Tak w ogóle to wolałabym teraz siedzieć z Niall'em i resztą, a nie cię pilnować....- Powiedziałam troszkę zdenerwowana. No, bo co to ma być. Siedzę sobie z chłopakami, a tu nagle mam pilnować jakieś rozpieszczonej dziewczyny, która równie dobrze mogłaby siedzieć teraz sama w domu.
-To ty znasz One Direction? - Zapytała.
-Tak znam. To są moi dobrzy koledzy.
-Ale masz dobrze. Ja proszę ojca od roku, żeby kupił mi bilety na jakiś ich koncert.. Nigdy się nie zgodził nawet na to bym pogadała z nimi tutaj. Zawsze gada, że jestem za młoda na chłopaków. - Powiedziała.
-Na prawdę aż tak Ci na tym zależy? To co jutro robisz ?
-Tak. Kocham się w Harry'm, ale on pewnie by nie zwrócił nawet na mnie uwagi. A jutro siedzę pewnie znowu sama w domu.
-Och, daj spokój. To w takim razie zabieram cię na cały dzień. Poproszę twojego ojca i pójdziemy do mnie, a później pojedziemy z chłopakami na plażę. Okay? - Zapytałam, a Lucy tak się ucieszyła, że mnie przytuliła.
-No to ja to załatwię, a ty idź już do domu.
-Ok. Daj mi swój numer. - Powiedziała. Wzięłam jej komórkę i wpisałam swój numer, a ona zrobiła to samo na moim telefonie. Pożegnałyśmy się i poszłam do szefa. Pogadałam z nim o naszym pomyśle, a on się zgodził i powiedział, że i tak Lucy nie ma co robić, więc mogę ją zabrać nawet na cały dzień. Później poszłam do chłopaków i mieli odwieźć mnie do domu. Z racji, że pojechaliśmy jeszcze na plażę się przejść, a chłopaki mieli gitarę to zeszło nam do 21. Oczywiście było dużo zabawy i nie było ich fanek, więc mieliśmy całą plażę dla siebie. Chłopaki mieszkali bardzo blisko, bo w drugiej alejce od mojego domu. Tam gdzie mieszkam jest bardzo cicho. Takie spokojne uliczki to są chyba tylko tam gdzie mieszkają bogaci ludzie. Oczywiście jeśli nie liczy się ich melanży. xD O 22 już leżałam w łóżku. Weszłam tylko szybko na tt i fb, a później usnęłam, nawet nie wiem kiedy.
*Następnego dnia*
Wreszcie sobota.. Niestety nie na długo się tym cieszyłam, bo już o 7 rano zadzwonił mój telefon z wieścią, że o 7:50 mam być gotowa bo jedziemy po samochód. Oczywiście szybko się podniosłam, umyłam włosy, później je wysuszyłam i spięłam w koka, a na koniec się ubrałam. Zjadłam szybkie śniadanie i o umówionej godzinie przyjechali chłopaki. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do salonu. Bardzo długo nie mogłam się zdecydować w końcu kupiliśmy ślicznego garbusa i pojechałam nim do domu. Oczywiście jechało się fajnie. Nie miałam nigdy swojego samochodu, więc się bardzo cieszyłam. chłopaki pojechali do siebie wziąć rzeczy na plażę, a ja oczywiście już wyjechałam w kierunku plaży. Stałam na parkingu 20 minut i w końcu przyjechali. Na plaży....
_____________________________________________________
Napisałam na szybko,bo nie mam za bardzo czasu : ) Jutro chyba na żadnym blogu nie będzie nowego rozdziału, bo nie będzie mnie do wieczora. :/ Ale trzymajcie za mnie kciuki, bo jadę na pierwsze zawody w moim życiu, więc musi mi się udać : ) Jak się podoba rozdział? Bo dla mnie taki jakiś nijaki... Proszę o komentarze, bo w ogóle to mnie motywuje, a ostatnio coś zaniedbujecie chyba czytanie na tamtym blogu.. :( Jakby ktoś mógł to niech zareklamuje moje oba blogi, a ja się odwdzięczę. : ) Z góry dzięki : )
Obudziłam się jak zwykle późno. Spojrzałam na telefon, była 10 i miałam pełno wiadomości i nieodebranych połączeń od Niall'a. Jedna z wiadomości brzmiała tak : Hej mała. Masz być w pracy na 11. Szefa jeszcze nie ma i nie wie, że nie przyszłaś. Czekamy na ciebie w sali do prób. Niall x.x <33.
Oczywiście szybko się podniosłam i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz, zrobiłam make-up i rozczesałam włosy. Później poszłam się ubrać. Było bardzo ciepło, więc wybrałam to i pospiesznie się ubrałam. Wzięłam torebkę i schowałam do niej telefon, portfel i chusteczki. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam równie szybko jak się ubrałam i już mnie nie było. Z racji, że dzisiaj był piątek jutro miałam jechać po samochód. Miałam prawo jazdy, ale samochodu nie. Do studia doszłam w 30 minut. Oczywiście musiałam biec, bo inaczej bym nie zdążyła. Wbiegłam zdyszana do budynku i wzięłam sobie butelkę wody. Napiłam się i poszłam do chłopaków.
-Hej. Co tak długo? - Zapytał Niall.
-Cześć wszystkim. Sorry, ale zaspałam. Pytał się o mnie?
-Tak. Powiedziałem, że jesteś w toalecie. - Odpowiedział.
-Ok, dzięki. To co dzisiaj robicie? - Zapytałam.
-No śpiewamy, bo w poniedziałek mamy koncert.
-Aha. A macie jutro wolne prawda?
-Tak, ty też. A co ? - Zapytał Hazza.
-Pomógł by mi któryś kupić samochód? A później poszlibyśmy na plaże? - Zapytałam.
-Ok. Wszyscy pójdziemy. Ale po samochód rano, a na plażę po południu. Ok? - Zapytał Liam.
-Ok, szefie. - Zasalutowałam mu.
-No, a teraz do pracy.
-Przynieść wam coś? - Zapytałam.
-Nie. Ty dzisiaj nam coś zaśpiewasz. - Powiedział Niall.
-że niby ja? Ja nie umiem śpiewać. - Powiedziałam.
-Alice.. Może i nie widzieliśmy się przez prawie trzy lata, ale to nie powód bym zapomniał o Tobie i twoim głosie. - Odpowiedział.
-Ale.. Ja.. no ok, ale tylko raz.
-Ok. To co zaśpiewasz?
-A zagra mi ktoś na gitarze?
-Ok. To co gramy? - Zapytał Niall.
-Moments. - Powiedziałam, a Niall zaczął grać.
Gdy skończyliśmy chłopaki zaczęli bić brawo. Mi zaszkliły się oczy. Ta piosenka tak na mnie działa. Zawsze jej słuchałam odkąd tylko się pojawiła. To, że znienawidziłam Niall'a, wcale nie znaczyło, że nie lubię piosenek One Direction. Dzisiaj nie miałam dużo pracy, a tak jakoś o 17 przyszedł po mnie szef.
-Dzień dobry. Mogę zabrać na jakieś 2 godzinki Alice? - Zapytał.
-Jasne. Tylko niech ją pan tu odstawi przed 18. - Powiedział Niall, a reszta się zaśmiała w tym szef.
-Ok. To gdzie mnie pan prowadzi? - Zapytałam gdy szliśmy w stronę baru.
-Moja córka nie ma z kim siedzieć.
-A dlaczego akurat ja, a nie pana żona?
-Bo moja żona odeszła. Już dawno. Lucy ma 17 lat i nie radzi sobie z nauką, a z twoich ocen wynika, że jesteś dobra we wszystkim.
-Ok. To mogę z nią zostać. - Powiedziałam i weszłam do baru. Oczywiście to nie był taki bar co chodzą jakieś żule do niego tylko taki z jedzeniem i piciem dla tych co tu pracują. Dosiadłam się do Lucy. Była bardzo ładna. Miała blond włosy, ładne oczy i w ogóle.
-Hej. Lucy, tak? - Zapytałam.
-Tak. A ty?
-Alice. Twój ojciec kazał mi z tobą posiedzieć.
-Aha. To czego chcesz mnie uczyć w wakacje?
-Niczego. Nie myśl, że jestem jakąś korepetytorką. Szczerze mówiąc to przyszłam tu tylko, dlatego że twój ojciec mnie poprosił. Tak w ogóle to wolałabym teraz siedzieć z Niall'em i resztą, a nie cię pilnować....- Powiedziałam troszkę zdenerwowana. No, bo co to ma być. Siedzę sobie z chłopakami, a tu nagle mam pilnować jakieś rozpieszczonej dziewczyny, która równie dobrze mogłaby siedzieć teraz sama w domu.
-To ty znasz One Direction? - Zapytała.
-Tak znam. To są moi dobrzy koledzy.
-Ale masz dobrze. Ja proszę ojca od roku, żeby kupił mi bilety na jakiś ich koncert.. Nigdy się nie zgodził nawet na to bym pogadała z nimi tutaj. Zawsze gada, że jestem za młoda na chłopaków. - Powiedziała.
-Na prawdę aż tak Ci na tym zależy? To co jutro robisz ?
-Tak. Kocham się w Harry'm, ale on pewnie by nie zwrócił nawet na mnie uwagi. A jutro siedzę pewnie znowu sama w domu.
-Och, daj spokój. To w takim razie zabieram cię na cały dzień. Poproszę twojego ojca i pójdziemy do mnie, a później pojedziemy z chłopakami na plażę. Okay? - Zapytałam, a Lucy tak się ucieszyła, że mnie przytuliła.
-No to ja to załatwię, a ty idź już do domu.
-Ok. Daj mi swój numer. - Powiedziała. Wzięłam jej komórkę i wpisałam swój numer, a ona zrobiła to samo na moim telefonie. Pożegnałyśmy się i poszłam do szefa. Pogadałam z nim o naszym pomyśle, a on się zgodził i powiedział, że i tak Lucy nie ma co robić, więc mogę ją zabrać nawet na cały dzień. Później poszłam do chłopaków i mieli odwieźć mnie do domu. Z racji, że pojechaliśmy jeszcze na plażę się przejść, a chłopaki mieli gitarę to zeszło nam do 21. Oczywiście było dużo zabawy i nie było ich fanek, więc mieliśmy całą plażę dla siebie. Chłopaki mieszkali bardzo blisko, bo w drugiej alejce od mojego domu. Tam gdzie mieszkam jest bardzo cicho. Takie spokojne uliczki to są chyba tylko tam gdzie mieszkają bogaci ludzie. Oczywiście jeśli nie liczy się ich melanży. xD O 22 już leżałam w łóżku. Weszłam tylko szybko na tt i fb, a później usnęłam, nawet nie wiem kiedy.
*Następnego dnia*
Wreszcie sobota.. Niestety nie na długo się tym cieszyłam, bo już o 7 rano zadzwonił mój telefon z wieścią, że o 7:50 mam być gotowa bo jedziemy po samochód. Oczywiście szybko się podniosłam, umyłam włosy, później je wysuszyłam i spięłam w koka, a na koniec się ubrałam. Zjadłam szybkie śniadanie i o umówionej godzinie przyjechali chłopaki. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do salonu. Bardzo długo nie mogłam się zdecydować w końcu kupiliśmy ślicznego garbusa i pojechałam nim do domu. Oczywiście jechało się fajnie. Nie miałam nigdy swojego samochodu, więc się bardzo cieszyłam. chłopaki pojechali do siebie wziąć rzeczy na plażę, a ja oczywiście już wyjechałam w kierunku plaży. Stałam na parkingu 20 minut i w końcu przyjechali. Na plaży....
_____________________________________________________
Napisałam na szybko,bo nie mam za bardzo czasu : ) Jutro chyba na żadnym blogu nie będzie nowego rozdziału, bo nie będzie mnie do wieczora. :/ Ale trzymajcie za mnie kciuki, bo jadę na pierwsze zawody w moim życiu, więc musi mi się udać : ) Jak się podoba rozdział? Bo dla mnie taki jakiś nijaki... Proszę o komentarze, bo w ogóle to mnie motywuje, a ostatnio coś zaniedbujecie chyba czytanie na tamtym blogu.. :( Jakby ktoś mógł to niech zareklamuje moje oba blogi, a ja się odwdzięczę. : ) Z góry dzięki : )
niedziela, 17 marca 2013
Rozdział 1. : )
Wreszcie wylądowaliśmy. Nie mogłam usiedzieć w tym samolocie. Teraz tylko złapać taksówkę i do domku. Poszłam odebrać bagaż, a później złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam do domu. Gdy dojechałam pod bramę, taksówkarz wyjął moje trzy walizki, dwie torby i plecak, po czym zaniósł je pod drzwi.
-Dziękuję panu bardzo. - Powiedziałam gdy już szedł do samochodu.
-Nie ma za co. Dla pięknych pań zrobię wszystko. - Powiedział i uśmiechnął się wsiadając do taksówki. Właściwie on tez był niczego sobie, a wyglądał na 20-22 lata. Zdziwiłam się, że taki młody i marnuje życie na taksówce, ale tam zawsze można dobrze zarobić. Dosyć już o nim. Weszłam do mieszkania i zabrałam wszystkie bagaże. Ujrzałam kremowy przedpokój, dalej był salon i kuchnia. Były również piękne drewniane schody, które prowadziły na górę. Na dole oczywiście była łazienka dla gości, a nawet pokój gościnny. Zabrałam po kolei walizki do mojego pokoju, który wyglądał tak. Miałam również łazienkę dołączoną do pokoju i garderobę. Co prawda małą, ale ja nie lubię dużych domów. Na górze był jeszcze jeden pokój większy i inny mniejszy. Gdy się rozpakowałam poszłam wziąć odprężającą kąpiel, bo zmęczyłam się tym ciągłym siedzeniem. Gdy wyszłam z wanny i dokładnie się wytarłam, nałożyłam bieliznę, a później te ubrania. Postanowiłam zjeść coś i wyskoczyć do parku, może moją uwagę przykuje jakieś ogłoszenie o pracę. Zjadłam jogurt, bo nic innego nie chciałam i wyszłam z domu. Oczywiście gdy szłam ulicą moją uwagę przykuło ogłoszenie. Szukali asystentki dla zespołu, w studiu nagraniowym. Postanowiłam tam od razu pójść. Spisałam adres i zgodnie z mapą w telefonie doszłam do celu. Weszłam do środka i podeszłam do recepcji. Przedstawiłam się i powiedziałam o tym ogłoszeniu. Recepcjonistka kazała mi udać się na 4 piętro do biura dyrektora. Dała mi wskazówki jak tam dojść i po 10 minutach jeżdżenia tą głupią windą dotarłam na miejsce. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam "Proszę." weszłam do środka.
-Dzień dobry. Mam na imię Alice. Zobaczyłam wasze ogłoszenie i przyszłam. - Wydukałam.
-Dzień dobry. Miło mi poznać. Wreszcie jakaś normalna dziewczyna, która nie piszczy.
-A czemu miałabym piszczeć?
-Bo każda dziewczyna, która tu wcześniej była piszczała gdy tylko weszła. Zapewne pani nie wie kogo asystentką ma pani być ? - Zapytał.
-Niestety nie. A kogo?
-One Direction. Szukamy kogoś od dwóch tygodni i same fanki przychodzą... - Nawijał coś, ale go nie słuchałam. To One Direction? To niemożliwe. Czyli Niall.. On tu jest.. A może to całkiem inny zespół?
-To podpisujemy umowę? - Za rozmyśleń wyrwał mnie ten facet.
-Tak. To kiedy mogę zacząć ? - Zapytałam i podpisałam jakiś papierek.
-Już dziś. Moja asystentka przedstawi Ci chłopaków i zaczniesz już dziś im pomagać. Ok?
-Dobrze. - Powiedziałam, a dyrektor zaprowadził mnie do jego asystentki, która ucieszyła się, że kogoś znalazł.
-Dzień dobry. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba. - Powiedziała Megan ( miała imię na plakietce) . Gdy zobaczyła, że się przyglądam zapytała. - To jak masz na imię? Za chwilę damy ci plakietkę.
-Alice. Jestem Alice. To przedstawi mi pani tych chłopaków, bo nie wiem nawet co to za zespół. - Powiedziałam, a ona zaczęła mi opowiadać. Na końcu mówiła o Niall'u. Wszystko od początku.
-To zabawne. Nazywasz się tak samo jak ta dziewczyna, do której ciągle wysyłał listy. Mówił jak bardzo się w niej zakochał, ale nie chciał psuć przyjaźni z nią, więc jej tego nie powiedział. - Mówiła. No właśnie. Problem w tym, że ja znam Niall'a. A przynajmniej znałam dopóki nie wyprowadził się z Irlandii. Podobno przyjeżdża na święta i na różne uroczystości, ale do mnie już nie przychodzi. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a ja na niego nawrzeszczałam jak się dowiedziałam, że wyjeżdża. W dzień kiedy miał samolot pokłóciłam się z nim o to, a on przez rok wysyłał mi listy z przeprosinami, na które nie odpowiadałam. Postanowiłam jej tego nie mówić i podążyłam za nią do jakiegoś pomieszczenia gdzie siedzieli chłopcy.
-Przedstawiam wam Alice. - Powiedziała. - Będzie waszą nową asystentką.
Gdy to powiedziała przywitałam się z chłopakami, z Niall'em ostatnim oczywiście. Uśmiechali się do mnie jakby patrzyli na anioła. Owszem każdy mówił mi jaka to jestem piękna, ale ja ich nie słucham. Gdy idę ulicą ludzie mi się przyglądają. Może to dlatego, że mam tak długie włosy i jestem bardzo opalona. Praktycznie zawsze gdy jest już bardzo ciepło jeżdżę na plaże i się opalam dość długo, więc mam ciemną skórę. Ale teraz przejdźmy dalej. Niall chyba mnie rozpoznał, bo spuścił tylko głowę i nic nie mówił. Z chłopakami się dogadywałam bardzo dobrze. Postanowiłam, że po pracy złapię Niall'a i z nim pogadam. Moja praca polegała głównie na tym, by nosić chłopakom wodę lub inne duperele czy do picia czy do jedzenia. Chłopaki nie chcieli bym im tak wszystko nosiła, ale to była moja praca i mi to nie przeszkadzało. Z resztą pamiętam jak jeszcze z Niall'em pracowałam w takiej małej knajpce, żeby trochę zarobić. To było niezłe. Zawsze mieliśmy w pracy odpały. Na szczęście szefem był ojciec naszego kolegi ze szkoły i nie dostawaliśmy kary. W tej knajpce były instrumenty: keyboard, gitary, mikrofony i perkusja. Zawsze umilaliśmy czas klientom i graliśmy swoje piosenki. Właściwie ja je wymyślałam, a Niall komponował muzykę. To była zabawa. Chłopaki zaprosili mnie na obiad. Musieliśmy zejść tylko na pierwsze piętro i byliśmy w takiej kawiarni jakby. Z chłopakami gadałam dużo, a do Niall'a oczywiście się uśmiechałam, bo to był mój przyjaciel. Po pracy nie miałam już sił i skierowałam się od razu do wyjścia. Oczywiście Niall mnie złapał w ostatniej chwili.
-Alice. To ty? - Zapytał.
-Tak, ja. a kto inny ?
-Czytałaś listy? Czemu nie odpisywałaś?
-To bardzo bolało wiesz? Zostawiłeś mnie dla kariery. Swoją przyjaciółkę, którą kochałeś.
-Przepraszam. Mogłem Ci powiedzieć, ale nie miałem odwagi. - Powiedział i przytulił mnie. Ja zaczęłam walić pięściami w jego klatkę piersiową. Zaczęłam krzyczeć i go tak bić, ale po chwili po prostu go przytuliłam.
-Kocham cię. - Powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ja ciebie też. Przepraszam, że nie odpisywałam, ale.. po prostu to było za trudne. Twoja mama zawsze przychodziła do mnie i mówiła kiedy przyjedziesz, ale ja mówiłam, że mam to gdzieś... wcale tak nie myślałam.. - Zaczęłam płakać.
-Ej, ej.. Odwieźć cię do domu? Chyba nie chcesz iść po nocy? - Zapytał.
-Ok. A chłopaki?
-Pojechali z Lou. Chodź do mojego auta.- Wziął mnie za rękę i poprowadził do samochodu. Podwiózł mnie pod dom i wszedł ze mną do środka. wypiliśmy po kubku herbaty, pożegnałam się z nim i pojechał. Nie miałam co robić więc zadzwoniłam do rodziców, a później do pani Horan. Powiedziałam, że wytłumaczyłam wszystko z Niall'em i jest u mnie ok. Obiecałam jej to właściwie, bo nie tylko do pracy tutaj przyjechałam. Po 20 wzięłam prysznic ubrałam się w spodenki i bluzkę na ramiączka i usnęłam.
_________________________________________________
To jest nowy blog : ) komu się podoba rozdział pierwszy ? tak napisałam bo mi się nudziło, a na drugim blogu napiszę później : ) link do drugiego bloga : http://1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com/ zachęcam do dalszego czytania, komentowania, a również obserwowania : )
Wreszcie wylądowaliśmy. Nie mogłam usiedzieć w tym samolocie. Teraz tylko złapać taksówkę i do domku. Poszłam odebrać bagaż, a później złapałam pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam do domu. Gdy dojechałam pod bramę, taksówkarz wyjął moje trzy walizki, dwie torby i plecak, po czym zaniósł je pod drzwi.
-Dziękuję panu bardzo. - Powiedziałam gdy już szedł do samochodu.
-Nie ma za co. Dla pięknych pań zrobię wszystko. - Powiedział i uśmiechnął się wsiadając do taksówki. Właściwie on tez był niczego sobie, a wyglądał na 20-22 lata. Zdziwiłam się, że taki młody i marnuje życie na taksówce, ale tam zawsze można dobrze zarobić. Dosyć już o nim. Weszłam do mieszkania i zabrałam wszystkie bagaże. Ujrzałam kremowy przedpokój, dalej był salon i kuchnia. Były również piękne drewniane schody, które prowadziły na górę. Na dole oczywiście była łazienka dla gości, a nawet pokój gościnny. Zabrałam po kolei walizki do mojego pokoju, który wyglądał tak. Miałam również łazienkę dołączoną do pokoju i garderobę. Co prawda małą, ale ja nie lubię dużych domów. Na górze był jeszcze jeden pokój większy i inny mniejszy. Gdy się rozpakowałam poszłam wziąć odprężającą kąpiel, bo zmęczyłam się tym ciągłym siedzeniem. Gdy wyszłam z wanny i dokładnie się wytarłam, nałożyłam bieliznę, a później te ubrania. Postanowiłam zjeść coś i wyskoczyć do parku, może moją uwagę przykuje jakieś ogłoszenie o pracę. Zjadłam jogurt, bo nic innego nie chciałam i wyszłam z domu. Oczywiście gdy szłam ulicą moją uwagę przykuło ogłoszenie. Szukali asystentki dla zespołu, w studiu nagraniowym. Postanowiłam tam od razu pójść. Spisałam adres i zgodnie z mapą w telefonie doszłam do celu. Weszłam do środka i podeszłam do recepcji. Przedstawiłam się i powiedziałam o tym ogłoszeniu. Recepcjonistka kazała mi udać się na 4 piętro do biura dyrektora. Dała mi wskazówki jak tam dojść i po 10 minutach jeżdżenia tą głupią windą dotarłam na miejsce. Zapukałam do drzwi, a gdy usłyszałam "Proszę." weszłam do środka.
-Dzień dobry. Mam na imię Alice. Zobaczyłam wasze ogłoszenie i przyszłam. - Wydukałam.
-Dzień dobry. Miło mi poznać. Wreszcie jakaś normalna dziewczyna, która nie piszczy.
-A czemu miałabym piszczeć?
-Bo każda dziewczyna, która tu wcześniej była piszczała gdy tylko weszła. Zapewne pani nie wie kogo asystentką ma pani być ? - Zapytał.
-Niestety nie. A kogo?
-One Direction. Szukamy kogoś od dwóch tygodni i same fanki przychodzą... - Nawijał coś, ale go nie słuchałam. To One Direction? To niemożliwe. Czyli Niall.. On tu jest.. A może to całkiem inny zespół?
-To podpisujemy umowę? - Za rozmyśleń wyrwał mnie ten facet.
-Tak. To kiedy mogę zacząć ? - Zapytałam i podpisałam jakiś papierek.
-Już dziś. Moja asystentka przedstawi Ci chłopaków i zaczniesz już dziś im pomagać. Ok?
-Dobrze. - Powiedziałam, a dyrektor zaprowadził mnie do jego asystentki, która ucieszyła się, że kogoś znalazł.
-Dzień dobry. Mam nadzieję, że ci się tu spodoba. - Powiedziała Megan ( miała imię na plakietce) . Gdy zobaczyła, że się przyglądam zapytała. - To jak masz na imię? Za chwilę damy ci plakietkę.
-Alice. Jestem Alice. To przedstawi mi pani tych chłopaków, bo nie wiem nawet co to za zespół. - Powiedziałam, a ona zaczęła mi opowiadać. Na końcu mówiła o Niall'u. Wszystko od początku.
-To zabawne. Nazywasz się tak samo jak ta dziewczyna, do której ciągle wysyłał listy. Mówił jak bardzo się w niej zakochał, ale nie chciał psuć przyjaźni z nią, więc jej tego nie powiedział. - Mówiła. No właśnie. Problem w tym, że ja znam Niall'a. A przynajmniej znałam dopóki nie wyprowadził się z Irlandii. Podobno przyjeżdża na święta i na różne uroczystości, ale do mnie już nie przychodzi. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a ja na niego nawrzeszczałam jak się dowiedziałam, że wyjeżdża. W dzień kiedy miał samolot pokłóciłam się z nim o to, a on przez rok wysyłał mi listy z przeprosinami, na które nie odpowiadałam. Postanowiłam jej tego nie mówić i podążyłam za nią do jakiegoś pomieszczenia gdzie siedzieli chłopcy.
-Przedstawiam wam Alice. - Powiedziała. - Będzie waszą nową asystentką.
Gdy to powiedziała przywitałam się z chłopakami, z Niall'em ostatnim oczywiście. Uśmiechali się do mnie jakby patrzyli na anioła. Owszem każdy mówił mi jaka to jestem piękna, ale ja ich nie słucham. Gdy idę ulicą ludzie mi się przyglądają. Może to dlatego, że mam tak długie włosy i jestem bardzo opalona. Praktycznie zawsze gdy jest już bardzo ciepło jeżdżę na plaże i się opalam dość długo, więc mam ciemną skórę. Ale teraz przejdźmy dalej. Niall chyba mnie rozpoznał, bo spuścił tylko głowę i nic nie mówił. Z chłopakami się dogadywałam bardzo dobrze. Postanowiłam, że po pracy złapię Niall'a i z nim pogadam. Moja praca polegała głównie na tym, by nosić chłopakom wodę lub inne duperele czy do picia czy do jedzenia. Chłopaki nie chcieli bym im tak wszystko nosiła, ale to była moja praca i mi to nie przeszkadzało. Z resztą pamiętam jak jeszcze z Niall'em pracowałam w takiej małej knajpce, żeby trochę zarobić. To było niezłe. Zawsze mieliśmy w pracy odpały. Na szczęście szefem był ojciec naszego kolegi ze szkoły i nie dostawaliśmy kary. W tej knajpce były instrumenty: keyboard, gitary, mikrofony i perkusja. Zawsze umilaliśmy czas klientom i graliśmy swoje piosenki. Właściwie ja je wymyślałam, a Niall komponował muzykę. To była zabawa. Chłopaki zaprosili mnie na obiad. Musieliśmy zejść tylko na pierwsze piętro i byliśmy w takiej kawiarni jakby. Z chłopakami gadałam dużo, a do Niall'a oczywiście się uśmiechałam, bo to był mój przyjaciel. Po pracy nie miałam już sił i skierowałam się od razu do wyjścia. Oczywiście Niall mnie złapał w ostatniej chwili.
-Alice. To ty? - Zapytał.
-Tak, ja. a kto inny ?
-Czytałaś listy? Czemu nie odpisywałaś?
-To bardzo bolało wiesz? Zostawiłeś mnie dla kariery. Swoją przyjaciółkę, którą kochałeś.
-Przepraszam. Mogłem Ci powiedzieć, ale nie miałem odwagi. - Powiedział i przytulił mnie. Ja zaczęłam walić pięściami w jego klatkę piersiową. Zaczęłam krzyczeć i go tak bić, ale po chwili po prostu go przytuliłam.
-Kocham cię. - Powiedział i pocałował mnie w czoło.
-Ja ciebie też. Przepraszam, że nie odpisywałam, ale.. po prostu to było za trudne. Twoja mama zawsze przychodziła do mnie i mówiła kiedy przyjedziesz, ale ja mówiłam, że mam to gdzieś... wcale tak nie myślałam.. - Zaczęłam płakać.
-Ej, ej.. Odwieźć cię do domu? Chyba nie chcesz iść po nocy? - Zapytał.
-Ok. A chłopaki?
-Pojechali z Lou. Chodź do mojego auta.- Wziął mnie za rękę i poprowadził do samochodu. Podwiózł mnie pod dom i wszedł ze mną do środka. wypiliśmy po kubku herbaty, pożegnałam się z nim i pojechał. Nie miałam co robić więc zadzwoniłam do rodziców, a później do pani Horan. Powiedziałam, że wytłumaczyłam wszystko z Niall'em i jest u mnie ok. Obiecałam jej to właściwie, bo nie tylko do pracy tutaj przyjechałam. Po 20 wzięłam prysznic ubrałam się w spodenki i bluzkę na ramiączka i usnęłam.
_________________________________________________
To jest nowy blog : ) komu się podoba rozdział pierwszy ? tak napisałam bo mi się nudziło, a na drugim blogu napiszę później : ) link do drugiego bloga : http://1d-my-life-opowiadanie.blogspot.com/ zachęcam do dalszego czytania, komentowania, a również obserwowania : )
Subskrybuj:
Posty (Atom)