środa, 20 marca 2013

Rozdział 2. Znowu razem <33

Obudziłam się jak zwykle późno. Spojrzałam na telefon, była 10 i miałam pełno wiadomości i nieodebranych połączeń od Niall'a. Jedna z wiadomości brzmiała tak : Hej mała. Masz być w pracy na 11. Szefa jeszcze nie ma i nie wie, że nie przyszłaś. Czekamy na ciebie w sali do prób. Niall x.x <33. 
Oczywiście szybko się podniosłam i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz, zrobiłam make-up i rozczesałam włosy. Później poszłam się ubrać. Było bardzo ciepło, więc wybrałam to i pospiesznie się ubrałam. Wzięłam torebkę i schowałam do niej telefon, portfel i chusteczki. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam równie szybko jak się ubrałam i już mnie nie było. Z racji, że dzisiaj był piątek jutro miałam jechać po samochód. Miałam prawo jazdy, ale samochodu nie. Do studia doszłam w 30 minut. Oczywiście musiałam biec, bo inaczej bym nie zdążyła. Wbiegłam zdyszana do budynku i wzięłam sobie butelkę wody. Napiłam się i poszłam do chłopaków.
-Hej. Co tak długo? - Zapytał Niall.
-Cześć wszystkim. Sorry, ale zaspałam. Pytał się o mnie?
-Tak. Powiedziałem, że jesteś w toalecie. - Odpowiedział.
-Ok, dzięki. To co dzisiaj robicie? - Zapytałam.
-No śpiewamy, bo w poniedziałek mamy koncert.
-Aha. A macie jutro wolne prawda?
-Tak, ty też. A co ? - Zapytał Hazza.
-Pomógł by mi któryś kupić samochód? A później poszlibyśmy na plaże? - Zapytałam.
-Ok. Wszyscy pójdziemy. Ale po samochód rano, a na plażę po południu. Ok? - Zapytał Liam.
-Ok, szefie. - Zasalutowałam mu.
-No, a teraz do pracy.
-Przynieść wam coś? - Zapytałam.
-Nie. Ty dzisiaj nam coś zaśpiewasz. - Powiedział Niall.
-że niby ja? Ja nie umiem śpiewać. - Powiedziałam.
-Alice.. Może i nie widzieliśmy się przez prawie trzy lata, ale to nie powód bym zapomniał o Tobie i twoim głosie. - Odpowiedział.
-Ale.. Ja.. no ok, ale tylko raz.
-Ok. To co zaśpiewasz?
-A zagra mi ktoś na gitarze?
-Ok. To co gramy? - Zapytał Niall.
-Moments. - Powiedziałam, a Niall zaczął grać.
Gdy skończyliśmy chłopaki zaczęli bić brawo. Mi zaszkliły się oczy. Ta piosenka tak na mnie działa. Zawsze jej słuchałam odkąd tylko się pojawiła. To, że znienawidziłam Niall'a, wcale nie znaczyło, że nie lubię piosenek One Direction. Dzisiaj nie miałam dużo pracy, a tak jakoś o 17 przyszedł po mnie szef.
-Dzień dobry. Mogę zabrać na jakieś 2 godzinki Alice? - Zapytał.
-Jasne. Tylko niech ją pan tu odstawi przed 18. - Powiedział Niall, a reszta się zaśmiała w tym szef.
-Ok. To gdzie mnie pan prowadzi? - Zapytałam gdy szliśmy w stronę baru.
-Moja córka nie ma z kim siedzieć.
-A dlaczego akurat ja, a nie pana żona?
-Bo moja żona odeszła. Już dawno. Lucy ma 17 lat i nie radzi sobie z nauką, a z twoich ocen wynika, że jesteś dobra we wszystkim.
-Ok. To mogę z nią zostać. - Powiedziałam i weszłam do baru. Oczywiście to nie był taki bar co chodzą jakieś żule do niego tylko taki z jedzeniem i piciem dla tych co tu pracują. Dosiadłam się do Lucy. Była bardzo ładna. Miała blond włosy, ładne oczy i w ogóle.
-Hej. Lucy, tak? - Zapytałam.
-Tak. A ty?
-Alice. Twój ojciec kazał mi z tobą posiedzieć.
-Aha. To czego chcesz mnie uczyć w wakacje?
-Niczego. Nie myśl, że jestem jakąś korepetytorką. Szczerze mówiąc to przyszłam tu tylko, dlatego że twój ojciec mnie poprosił. Tak w ogóle to wolałabym teraz siedzieć z Niall'em i resztą, a nie cię pilnować....- Powiedziałam troszkę zdenerwowana. No, bo co to ma być. Siedzę sobie z chłopakami, a tu nagle mam pilnować jakieś rozpieszczonej dziewczyny, która równie dobrze mogłaby siedzieć teraz sama w domu.
-To ty znasz One Direction? - Zapytała.
-Tak znam. To są moi dobrzy koledzy.
-Ale masz dobrze. Ja proszę ojca od roku, żeby kupił mi bilety na jakiś ich koncert.. Nigdy się nie zgodził nawet na to bym pogadała z nimi tutaj. Zawsze gada, że jestem za młoda na chłopaków. - Powiedziała.
-Na prawdę aż tak Ci na tym zależy? To co jutro robisz ?
-Tak. Kocham się w Harry'm, ale on pewnie by nie zwrócił nawet na mnie uwagi. A jutro siedzę pewnie znowu sama w domu.
-Och, daj spokój. To w takim razie zabieram cię na cały dzień. Poproszę twojego ojca i pójdziemy do mnie, a później pojedziemy z chłopakami na plażę. Okay? - Zapytałam, a Lucy tak się ucieszyła, że mnie przytuliła.
-No to ja to załatwię, a ty idź już do domu.
-Ok. Daj mi swój numer. - Powiedziała. Wzięłam jej komórkę i wpisałam swój numer, a ona zrobiła to samo na moim telefonie. Pożegnałyśmy się i poszłam do szefa. Pogadałam z nim o naszym pomyśle, a on się zgodził i powiedział, że i tak Lucy nie ma co robić, więc mogę ją zabrać nawet na cały dzień. Później poszłam do chłopaków i mieli odwieźć mnie do domu. Z racji, że pojechaliśmy jeszcze na plażę się przejść, a chłopaki mieli gitarę to zeszło nam do 21. Oczywiście było dużo zabawy i nie było ich fanek, więc mieliśmy całą plażę dla siebie. Chłopaki mieszkali bardzo blisko, bo w drugiej alejce od mojego domu. Tam gdzie mieszkam jest bardzo cicho. Takie spokojne uliczki to są chyba tylko tam gdzie mieszkają bogaci ludzie. Oczywiście jeśli nie liczy się ich melanży. xD O 22 już leżałam w łóżku. Weszłam tylko szybko na tt i fb, a później usnęłam, nawet nie wiem kiedy.

*Następnego dnia*
Wreszcie sobota.. Niestety nie na długo się tym cieszyłam, bo już o 7 rano zadzwonił mój telefon z wieścią, że o 7:50 mam być gotowa bo jedziemy po samochód. Oczywiście szybko się podniosłam, umyłam włosy, później je wysuszyłam i spięłam w koka, a na koniec się ubrałam. Zjadłam szybkie śniadanie i o umówionej godzinie przyjechali chłopaki. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do salonu. Bardzo długo nie mogłam się zdecydować w końcu kupiliśmy ślicznego garbusa i pojechałam nim do domu. Oczywiście jechało się fajnie. Nie miałam nigdy swojego samochodu, więc się bardzo cieszyłam. chłopaki pojechali do siebie wziąć rzeczy na plażę, a ja oczywiście już wyjechałam w kierunku plaży. Stałam na parkingu 20 minut i w końcu przyjechali. Na plaży....
_____________________________________________________
Napisałam na szybko,bo nie mam za bardzo czasu : ) Jutro chyba na żadnym blogu nie będzie nowego rozdziału, bo nie będzie mnie do wieczora. :/ Ale trzymajcie za mnie kciuki, bo jadę na pierwsze zawody w moim życiu, więc musi mi się udać : ) Jak się podoba rozdział? Bo dla mnie taki jakiś nijaki... Proszę o komentarze, bo w  ogóle to mnie motywuje, a ostatnio coś zaniedbujecie chyba czytanie na tamtym blogu.. :( Jakby ktoś mógł to niech zareklamuje moje oba blogi, a ja się odwdzięczę. : ) Z góry dzięki : )

3 komentarze:

  1. Rozdział całkiem fajny tylko mało ciekawy czekam na kolejne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za szczerość :D jakoś mi nie wyszedł, bo nikt wcześniej nie komentował i zabrakło mi weny :p

      Usuń
  2. Super rozdział. Czekam na więcej i zapraszam cię do mnie: http://directionoverload.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń