...Okazało się, że odwiedził nas Harry. Chwilę później słyszałam już kroki na schodach. Harry wszedł do mojego pokoju.
- Hej! Co sły... - przerwał w pół słowa.
- Jak widzisz u mnie nie za dobrze. -odparłam.
- Co ci się stało? Dlaczego ja nic nie wiem?! Gdzie jest Niall?- powiedział wkurwiony
- Spokojnie Harry - powiedziałam.- Miałam lekki wypadek, ale już wszystko dobrze... to znaczy prawie. Nie było potrzeby informowania was, ponieważ nie chcieliśmy wam psuć urlopu.
- Ale powinniście nas poinformować, przecież byśmy wam chociaż pomogli. -powiedział spokojniej z wyczuwalną troską w jego głosie .
- Och.. Harry, przecież ci tłumaczę, że nie byo potrzeby. Świetnie dajemy sobie radę.
- Nie widzieliśmy się trochę, a u was już jakieś nieszczęścia.
- Oj tam, jest dobrze. - powiedziałam z lekkim uśmiechem i kręcącą się łezką w oku. - Za trzy tygodnie mi zdejmą gips. Trochę odpoczynku i studia. A co tam u was?- zapytałam.
- Lou pojechał odwiedzić rodzinę, bo mama go zapraszała. Zayan gdzieś wyjechał z Per, a Ja i Liam marnujemy czas na jakieś głupoty, jak sama widzisz nawet nie wpadłem na to żeby was odwiedzić wcześniej. Ale nie martw się, bo zostanę dłużej i pomogę wam. A gdzie jest Niall? - zapytał.
- Niall jest z Harry'm...
- Ale ja jestem z tobą. - Powiedział ze śmiechem.
- Oj z synem pani Brown. Przyprowadziła go na chwilę do nas.
Nagle opadłam na poduszkę i zrobiło mi się momentalnie ciemno. Miałam dwa wyrazy przed oczami : Nathan i mama. Zobaczyłam go. Był martwy . Wokół niego było dużo krwi. Były żyletki, noże i gwoździe. Jeden był wbity w jego szyję. ...
- Alice? Alice co się dzieje? - pytał Harry.
- Nie nic.. - odpowiedziałam przerażona.
- Przecież widzę, że coś z tobą nie tak. - pytał zmartwiony.
- Naprawdę nic mi nie jest.
Zasnęłam.
W moim pokoju było pełno krwi. Przestraszyłam się. Rozejrzałam się po nim dokładniej. Zobaczyłam dalej ciało Nathana. Nie oddychał. Był martwy. Zaczęłam krzyczeć. Coraz głośniej, ale nic się nie działo. Nagle ktoś zakrył mi usta i...
_____________________________________________________
Hej xD Taki krótki, ale nie rozpisywałam się, bo lubię was trzymać w niepewności xD. Lubię smutne historie. Nie wiem czy wy też lubicie, ale nie macie wyboru, bo i tak będzie o Alice smutno i tak. Może to troszkę dziwnie zabrzmi, ale ja jakoś się nie cieszę z wakacji. Gdy tylko pomyślę, że te chwile spędzone z klasą 6 [jestem w klasie 5, Agata w klasie 6] już nigdy nie powrócą, to tak jakoś nawet nie zauważam kiedy mi łzy do oczu napływają. Ten rok szkolny zdecydowanie minął za szybko, ale cóż poradzić? I jeszcze tego brakowało, żebym się zakochała na wakacje, w chłopaku, z którym przez rok nie będę się widywała [poszedł do gimnazjum, a ja jeszcze w podstawówce] ;'[ I taka smutna wiadomość, chociaż tak naprawdę to nie wiem czy smutna , czy wesołą, ale będę teraz , to znaczy w poniedziałek jechać na obóz i wracam 17 lipca oraz nie będę miała dostępu do neta. Tak więc z tej informacji wynika, ze nie będę dodawała nowych postów. ;[ Mi też jest przykro, ale czego się nie robi dla obozu harcerskiego i to w Bieszczadach xD.
Będę tęsknić ;'( Kocham Was ;* <3
PS. Moje pełne pseudonim artystyczne to ''Narwana na Iwana''.
Iwan to chłopak w ktpórym się zakochałam, a pseudonim to pomysł mojego kochanego przyjaciela - Cieluszka. xD
/Narwana xD
sobota, 29 czerwca 2013
niedziela, 23 czerwca 2013
Rozdział 19.
Nathana nigdzie nie było.
- Może poszedł do sklepu albo do Nicoli. - pomyślałam.
Uspokoiłam się, Niall też. Postanowiliśmy się pożywić. Niall zrobił pyszne naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną . Oczywiście musiał mnie nakarmić . Mmmm pychotka... . Zachciało mi się spać. Niall zaniósł mnie na górę do mojego pokoju, położył na łóżku i przykrył cienkim kocem. Zasnęłam, bo byłam strasznie zmęczona. Znowu śniły mi się koszmary o Nathanie. Śniło mi się, że Nathan sie gdzieś zgubił. To było gdzieś w ciemnym miejscu, było dużo drzew, ale nie tak dużo, aby to miejsce można było nazwać lasem. Nie był sam. Byłą jakaś pokaleczona dziewczyna. Poznałam ją, to była Nicola. Nathan też był poobijany i pokaleczony. Rozmawiali. Nie wiem o czym. Mieli podarte ubrania. Wyszłam zza drzewa i posuwałam się powoli w ich stronę. Nadepnęłam na gałąź . Rozległ się głośny trzask. Nathan się odwrócił, gdy mnie ujrzał to zaczął krzyczeć i wyciągnął z kieszeni nóż. Podbiegł do mnie i... Obudziłam się cała mokra ze strachu. Znowu zaczęłam się przejmować Nathanem. Otworzyły się drzwi. To Niall.
- Czemu krzyczałaś? - zapytał. - Coś się stało?
- To tylko zły sen. - odpowiedziałam nadal przestraszona. - Śnił mi się Nathan. Chciał mnie zabić. Był w jakimś ciemnym miejscu. Było dużo drzew. Był z Nicolą i oboje byli wystraszeni. Mieli rany i siniaki. Wydaje mi się, że widziałam kiedyś to miejsce, ale nie mogę sobie dokładnie przypomnieć gdzie to było.
- Dobrze, już dobrze Nie martw się już. - pocieszał mnie Niall. - Ten sen nic nie znaczy. To dlatego, bo ciągle się wszystkim przejmujesz.
- Ale to nie był pierwaszy sen. Już w szpitalu miałam podobny. O śmierci Nathana.
- Ja też się nim przejmuję, ale na pewno nic mu się nie stało.
- Ale ty nic nie rozumiesz ! Wcześniej bardzo rzadko miewałam koszmary, a teraz codziennie. To musi coś znaczyć!
- Ty jak zwykle swoje. Przecież ci móię, że to nie ma znaczenia, co ci się śni.
- Ma i nie kłóć sie ze mną!- krzyknęłam wkurwiona.
- Przepraszam... Wiem, że sie martwisz, ale Nathan może jest u pani Brown. Dzwoniłem do niej , ale nie odbierała. Zaraz spróbuję znowu. Myślę, że u niej spał, bo bałby się spać sam w tak wielkim domu. - powiedział spokojny Niall.
- Ja też cie przepraszam. Wiem , że histeryzuję, ale ja już taka jestem niestety. - powiedziałam nieco spokojniejsza.
Niall miał już mnie pocałować w policzek, ale rozległ się dźwięk telefonu dochodzący z dołu. Niall szybko wstał i pobiegł odebrać. Mówił dość cicho, więc nic nie słyszałam. Jego głos ucichł. Czekałam aż przyjdzie, ale długo tego nie robił.
- Niall! - zawołałam.
Nie odpowiadał.
- Niall, jesteś tam? - głośno zapytałam.
Nadal nikt nie odpowiadał. Chwilę później usłyszałam, kroki na schodach i jego szybki oddech. Przestraszyłam się. Wszedł do pokoju i usiadł na lóżku.
- Niall, coś się stało? - zapytałam przestraszona. - Kto to dzwonił?
Po dłuższej chwili odpowiedział:
- Alice...- zaczął niepewnie.- Dzwoniła pani Brown , powiedziała, że widziała nasz samochód na podjeździe i myślała, że Nathan z Nicolą są u nas. Nathan spał u niej, tak jak myślałem, ale 4 godziny temu podobno wyszli do sklepu. Nie wrócili do domu, więc myślała, że są u nas. Ale ich nie ma...
- Niall, gdzie oni mogą być? Przecież jest już ciemno. - mój głos drżał.
- Alice, nie martw się na zapas, na pewno wrócą. Pani Brown mówiła, że jak wrócą do domu to zadzwoni do nas. - powiedział próbując mnie pocieszyć.
W głębi siebie wciąż zadawałam sobie pytanie ''Dlaczego? Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego to spotkało mnie?'' . Nie potrafię sobie na to odpowiedzieć.
*1 godzinę później*
- Idę zadzwonić do pani Brown- wyrwał mnie z zamyśleń Niall.
- Dobrze. - powiedziałam bez entuzjazmu .
Niall szybko zszedł na dół. Ja wciąż myślałam o Nathanie i Nicoli. Nawet nie jestem w stanie nic zrobić. Jestem taka bezradna. Usłyszałam dochodzący z dołu dźwięk dzwonka do drzwi. Słyszałam jak Niall z kimś rozmawia, ale nie mogłam rozpoznać tego głosu. Ta rozmowa trwała krótko i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Dwie osoby w chodziły na górę. Chwilkę potem zobaczyłam w drzwiach Harry'ego Browna.
-Ceść - powiedział cichutkim głosem.
-Cześć - powiedziałam lekko weselsza.
- Co mas na rącce ? - zapytał z ciekawością.
-Gips, bo miałam lekki wypadek i złamałam rękę. - odpowiedziałam.
- A opowies mi jakąś bajkę? - zapytał błagalnym głosem.
- A oczym ma być ta bajka?
- O mamusi.
Wtedy przypomniałam sobie o mamie. Nadchodziły mi łzy do oczu. Przecież miałam do niej jechać, miałam się z nią spotkać, a tu... taki pech.
- To opowies mi tą bajkę? - zapytał ponownie Harry.
- Oj przepraszam, zamyśliłam się.
Jakoś nie potrafiłam niczego wymyślić. Właśnie wszedł do pokoju Niall.
- Niall? - zapytałam. - Opowiesz Harry'emu bajkę?
- O mamusi. - dokończył Harry.
- Dobrze, ale chodź do mojego pokoju, bo Alice na pewno zechciałaby iść spać. - skończył i spojrzał na mnie.
Wstał i zaprowadził Harry'ego do swojego pokoju. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi z dołu, a chwilkę później rozlegające się słowa : '' Hej, jest tu ktoś? ''. Okazało się, że odwiedził nas...
____________________________________________________________
Hej xD . Dawno nic nie pisałam, więc postanowiłam to nadrobić. Nie wiem czy się połapiecie, bo ciągle coś się dzieje, ale wierzę w was ;] Chciałam wcześniej napisać, ale nie mogłam się pozbierać po balu. No wiecie taki tam ''bal'' na koniec roku xD Jednym słowem było zajebiście, bo z Agatą ''Horanową ;*'' xD Nasza Agata ma chłopaka xD Możecie jej pogratulować. Chyba mnie zabije, ale co tam xD Ciągle jeszcze mi szumią słowa : ''O Boże... Boże... Boże... Bożenko '' xD Te żółte kwiatki, tańce ze szczotką, komary i paluszki, banan i cola w męskim xD Dużo tego wszystkiego, aaaa i jeszcze te całusy z paluszkami xD Ale szczegółów nie zdradzimy xD To chyba tyle ... Gdybyście chcieli wiedzieć dlaczego tak troszkę smutno u Alice, to dlatego, bo troszkę smutno u mnie ...
/Narwana xD
- Może poszedł do sklepu albo do Nicoli. - pomyślałam.
Uspokoiłam się, Niall też. Postanowiliśmy się pożywić. Niall zrobił pyszne naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną . Oczywiście musiał mnie nakarmić . Mmmm pychotka... . Zachciało mi się spać. Niall zaniósł mnie na górę do mojego pokoju, położył na łóżku i przykrył cienkim kocem. Zasnęłam, bo byłam strasznie zmęczona. Znowu śniły mi się koszmary o Nathanie. Śniło mi się, że Nathan sie gdzieś zgubił. To było gdzieś w ciemnym miejscu, było dużo drzew, ale nie tak dużo, aby to miejsce można było nazwać lasem. Nie był sam. Byłą jakaś pokaleczona dziewczyna. Poznałam ją, to była Nicola. Nathan też był poobijany i pokaleczony. Rozmawiali. Nie wiem o czym. Mieli podarte ubrania. Wyszłam zza drzewa i posuwałam się powoli w ich stronę. Nadepnęłam na gałąź . Rozległ się głośny trzask. Nathan się odwrócił, gdy mnie ujrzał to zaczął krzyczeć i wyciągnął z kieszeni nóż. Podbiegł do mnie i... Obudziłam się cała mokra ze strachu. Znowu zaczęłam się przejmować Nathanem. Otworzyły się drzwi. To Niall.
- Czemu krzyczałaś? - zapytał. - Coś się stało?
- To tylko zły sen. - odpowiedziałam nadal przestraszona. - Śnił mi się Nathan. Chciał mnie zabić. Był w jakimś ciemnym miejscu. Było dużo drzew. Był z Nicolą i oboje byli wystraszeni. Mieli rany i siniaki. Wydaje mi się, że widziałam kiedyś to miejsce, ale nie mogę sobie dokładnie przypomnieć gdzie to było.
- Dobrze, już dobrze Nie martw się już. - pocieszał mnie Niall. - Ten sen nic nie znaczy. To dlatego, bo ciągle się wszystkim przejmujesz.
- Ale to nie był pierwaszy sen. Już w szpitalu miałam podobny. O śmierci Nathana.
- Ja też się nim przejmuję, ale na pewno nic mu się nie stało.
- Ale ty nic nie rozumiesz ! Wcześniej bardzo rzadko miewałam koszmary, a teraz codziennie. To musi coś znaczyć!
- Ty jak zwykle swoje. Przecież ci móię, że to nie ma znaczenia, co ci się śni.
- Ma i nie kłóć sie ze mną!- krzyknęłam wkurwiona.
- Przepraszam... Wiem, że sie martwisz, ale Nathan może jest u pani Brown. Dzwoniłem do niej , ale nie odbierała. Zaraz spróbuję znowu. Myślę, że u niej spał, bo bałby się spać sam w tak wielkim domu. - powiedział spokojny Niall.
- Ja też cie przepraszam. Wiem , że histeryzuję, ale ja już taka jestem niestety. - powiedziałam nieco spokojniejsza.
Niall miał już mnie pocałować w policzek, ale rozległ się dźwięk telefonu dochodzący z dołu. Niall szybko wstał i pobiegł odebrać. Mówił dość cicho, więc nic nie słyszałam. Jego głos ucichł. Czekałam aż przyjdzie, ale długo tego nie robił.
- Niall! - zawołałam.
Nie odpowiadał.
- Niall, jesteś tam? - głośno zapytałam.
Nadal nikt nie odpowiadał. Chwilę później usłyszałam, kroki na schodach i jego szybki oddech. Przestraszyłam się. Wszedł do pokoju i usiadł na lóżku.
- Niall, coś się stało? - zapytałam przestraszona. - Kto to dzwonił?
Po dłuższej chwili odpowiedział:
- Alice...- zaczął niepewnie.- Dzwoniła pani Brown , powiedziała, że widziała nasz samochód na podjeździe i myślała, że Nathan z Nicolą są u nas. Nathan spał u niej, tak jak myślałem, ale 4 godziny temu podobno wyszli do sklepu. Nie wrócili do domu, więc myślała, że są u nas. Ale ich nie ma...
- Niall, gdzie oni mogą być? Przecież jest już ciemno. - mój głos drżał.
- Alice, nie martw się na zapas, na pewno wrócą. Pani Brown mówiła, że jak wrócą do domu to zadzwoni do nas. - powiedział próbując mnie pocieszyć.
W głębi siebie wciąż zadawałam sobie pytanie ''Dlaczego? Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego to spotkało mnie?'' . Nie potrafię sobie na to odpowiedzieć.
*1 godzinę później*
- Idę zadzwonić do pani Brown- wyrwał mnie z zamyśleń Niall.
- Dobrze. - powiedziałam bez entuzjazmu .
Niall szybko zszedł na dół. Ja wciąż myślałam o Nathanie i Nicoli. Nawet nie jestem w stanie nic zrobić. Jestem taka bezradna. Usłyszałam dochodzący z dołu dźwięk dzwonka do drzwi. Słyszałam jak Niall z kimś rozmawia, ale nie mogłam rozpoznać tego głosu. Ta rozmowa trwała krótko i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Dwie osoby w chodziły na górę. Chwilkę potem zobaczyłam w drzwiach Harry'ego Browna.
-Ceść - powiedział cichutkim głosem.
-Cześć - powiedziałam lekko weselsza.
- Co mas na rącce ? - zapytał z ciekawością.
-Gips, bo miałam lekki wypadek i złamałam rękę. - odpowiedziałam.
- A opowies mi jakąś bajkę? - zapytał błagalnym głosem.
- A oczym ma być ta bajka?
- O mamusi.
Wtedy przypomniałam sobie o mamie. Nadchodziły mi łzy do oczu. Przecież miałam do niej jechać, miałam się z nią spotkać, a tu... taki pech.
- To opowies mi tą bajkę? - zapytał ponownie Harry.
- Oj przepraszam, zamyśliłam się.
Jakoś nie potrafiłam niczego wymyślić. Właśnie wszedł do pokoju Niall.
- Niall? - zapytałam. - Opowiesz Harry'emu bajkę?
- O mamusi. - dokończył Harry.
- Dobrze, ale chodź do mojego pokoju, bo Alice na pewno zechciałaby iść spać. - skończył i spojrzał na mnie.
Wstał i zaprowadził Harry'ego do swojego pokoju. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi z dołu, a chwilkę później rozlegające się słowa : '' Hej, jest tu ktoś? ''. Okazało się, że odwiedził nas...
____________________________________________________________
Hej xD . Dawno nic nie pisałam, więc postanowiłam to nadrobić. Nie wiem czy się połapiecie, bo ciągle coś się dzieje, ale wierzę w was ;] Chciałam wcześniej napisać, ale nie mogłam się pozbierać po balu. No wiecie taki tam ''bal'' na koniec roku xD Jednym słowem było zajebiście, bo z Agatą ''Horanową ;*'' xD Nasza Agata ma chłopaka xD Możecie jej pogratulować. Chyba mnie zabije, ale co tam xD Ciągle jeszcze mi szumią słowa : ''O Boże... Boże... Boże... Bożenko '' xD Te żółte kwiatki, tańce ze szczotką, komary i paluszki, banan i cola w męskim xD Dużo tego wszystkiego, aaaa i jeszcze te całusy z paluszkami xD Ale szczegółów nie zdradzimy xD To chyba tyle ... Gdybyście chcieli wiedzieć dlaczego tak troszkę smutno u Alice, to dlatego, bo troszkę smutno u mnie ...
/Narwana xD
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział 18
... Panna Alice ma szczęście, że przeżyła, ogromne szczęście. Nawet nasz profesor był zdumiony, że ktoś mógł coś takiego przeżyć. I jeszcze taka młoda osoba jak ty . No ale już wracamy do wyników, więc tak, ogólnie to nic ci nie jest, masz tylko urazy zewnętrzne czyli, dwie złamane ręce, złamaną nogę, rozciętą głowę i lekko uszkodzoną szczękę, więc nie otwieraj za dużo ust i najlepiej ograniczaj mówienie. Aha i nie martw się, bo po niczym nie będzie śladu. - zakończył lekarz uśmiechając się.
Lekarz wyszedł, a Niall zobaczył, że jestem bardzo zmęczona, więc kazał mi iść spać. Przykrył mnie kocem i poszłam spać. Śniło mi się, że wracam do domu , a tam nie ma Nathana. Uciekł. Nie ma po nim żadnego śladu, po prostu zniknął. Policja prowadzi śledztwo, ale niczego się nie dowiaduje.I nagle znajdują jego zwłoki przy wejściu na cmentarz, a obok niego kartkę z napisem :
To przez ciebie! Jak mogłaś mnie zostawić?! Od razu wiedziałem,że mnie zabierasz, bo matka mnie przestała kochać, a to właśnie TY miałaś się mnie pozbyć, to właśnie TY!!!
To tylko zły sen. Przypomniałam sobie, że Nathan jest sam i nic nie wie. Wystraszyłam się, że coś mogło mu się stać, przecież jest już późno. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Niall śpi na łóżku obok.
- Ehh... ten mój Niall - szepnęłam cicho do siebie i się uśmiechnęłam .
Przypomniałam sobie, że nie mogę mu wysłać sms'a, bo mam obie ręce w gipsie. Musiałam poczekać, aż Niall się obudzi.Zaczęła mnie boleć głowa i szczęka. Opadłam na poduszkę i po chwili zasnęłam.
* 3 godziny później *
Obudziłam się i zobaczyłam , że jest już widno. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie . Była 7:25. Zdziwiłam się , ponieważ zawsze o tej godzinie śpię i nie mogę się zwlec z łóżka, ale to chyba przez ten stres spać nie mogę. Dopiero po chwili zobaczyłam, że Niall'a nie ma przy mnie. Na pewno dyżurująca pielęgniarka kazała mu iść do swojej sali. Zaczęłam myśleć o mamie i Nathanie, jak sobie dają radę , czy u nich wszystko dobrze. Zdałam sobie sprawę, że dzisiaj sobota więc Nathan jest w domu. Może poszedł do skateparku. Z zamyśleń wyrwał mnie Niall.
- Dzień dobry, kochanie . - powiedział cicho, ale za to bardzo czule.
- Cześć. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Możesz zadzwonić do Nathana? Bardzo się o niego martwię.
- Już do niego dzwoniłem, ale nie odebrał.
- Boże ... a jak mu się coś stało? - do głowy przychodziły mi najstraszniejsze scenariusze. Ale szybko wyrzuciłam je z głowy.
- Nic mu nie jest, to dzielny chłopak i na pewno da sobie radę. - pocieszył mnie Niall.
Rozległo się pukanie do drzwi. To jak zwykle lekarz.
- Dzień dobry. - przywitał się lekarz. - Chciałem tylko was poinformować, że panna Alice dziś może opuścić szpital, ponieważ nie ma żadnych przeciwwskazań. Gips u nogi i prawej ręki zostanie zdjęty za 3 tygodnie, a u lewej ręki niestety za 5 tygodnie, bo było złamanie otwarte. Więc to tyle. Aha i jeszcze szczęka. Najdłużej tydzień będzie jeszcze bolała, przepiszę mocne leki przeciwbólowe, więc proszę się nie martwić. Panu przytniemy gips, ponieważ ułatwi to jazdę samochodem, a nie ma żadnych przeciwwskazań do prowadzenia pojazdu. Może się pani przygotowywać do powrotu do domu. - zakończył z uśmiechem lekarz i nie czekając na naszą odpowiedź, wyszedł.
- Och... Niall tak się cieszę, że wszystko dobrze. - powiedziałam radośnie. - Będziesz musiał tylko kupić wózek inwalidzki, bo inaczej nie będę mogła się poruszać . - powiedziałam już nieco smutniej.
- Nie martw się to tylko 3 tygodnie - odpowiedział Niall. - To co? Pakujemy się i w drogę .- krzyknął radośnie.
- Kto pakuje, ten pakuje - poprawiłam go.
Niall już spakował wszystkie drobiazgi, więc mogliśmy iść po receptę do lekarza i w drogę. Gdy dostaliśmy receptę, Niall zaprowadził mnie do samochodu wziętym ze szpitala wózkiem, wsadził mnie do samochodu i zaprowadził wózek z powrotem. Podjechaliśmy jeszcze po drodze do sklepu i Niall kupił wózek i przy okazji coś do jedzenia, bo oboje byliśmy bardzo głodni. Wreszcie dojechaliśmy. Niall musiał mi oczywiście pomóc wyjść z samochodu i usiąść na wózku. Wygrzebał klucze z mojej torby, przekręcił zamek i byliśmy w domu. Zaraz zadzwonię do mamy, ale muszę pogadać z Nathanem. Niall przeszedł cały dom, ale Nathana nie było ...
Zabrakło weny ... ;[ xD /Narwana xD
Lekarz wyszedł, a Niall zobaczył, że jestem bardzo zmęczona, więc kazał mi iść spać. Przykrył mnie kocem i poszłam spać. Śniło mi się, że wracam do domu , a tam nie ma Nathana. Uciekł. Nie ma po nim żadnego śladu, po prostu zniknął. Policja prowadzi śledztwo, ale niczego się nie dowiaduje.I nagle znajdują jego zwłoki przy wejściu na cmentarz, a obok niego kartkę z napisem :
To przez ciebie! Jak mogłaś mnie zostawić?! Od razu wiedziałem,że mnie zabierasz, bo matka mnie przestała kochać, a to właśnie TY miałaś się mnie pozbyć, to właśnie TY!!!
To tylko zły sen. Przypomniałam sobie, że Nathan jest sam i nic nie wie. Wystraszyłam się, że coś mogło mu się stać, przecież jest już późno. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Niall śpi na łóżku obok.
- Ehh... ten mój Niall - szepnęłam cicho do siebie i się uśmiechnęłam .
Przypomniałam sobie, że nie mogę mu wysłać sms'a, bo mam obie ręce w gipsie. Musiałam poczekać, aż Niall się obudzi.Zaczęła mnie boleć głowa i szczęka. Opadłam na poduszkę i po chwili zasnęłam.
* 3 godziny później *
Obudziłam się i zobaczyłam , że jest już widno. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie . Była 7:25. Zdziwiłam się , ponieważ zawsze o tej godzinie śpię i nie mogę się zwlec z łóżka, ale to chyba przez ten stres spać nie mogę. Dopiero po chwili zobaczyłam, że Niall'a nie ma przy mnie. Na pewno dyżurująca pielęgniarka kazała mu iść do swojej sali. Zaczęłam myśleć o mamie i Nathanie, jak sobie dają radę , czy u nich wszystko dobrze. Zdałam sobie sprawę, że dzisiaj sobota więc Nathan jest w domu. Może poszedł do skateparku. Z zamyśleń wyrwał mnie Niall.
- Dzień dobry, kochanie . - powiedział cicho, ale za to bardzo czule.
- Cześć. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Możesz zadzwonić do Nathana? Bardzo się o niego martwię.
- Już do niego dzwoniłem, ale nie odebrał.
- Boże ... a jak mu się coś stało? - do głowy przychodziły mi najstraszniejsze scenariusze. Ale szybko wyrzuciłam je z głowy.
- Nic mu nie jest, to dzielny chłopak i na pewno da sobie radę. - pocieszył mnie Niall.
Rozległo się pukanie do drzwi. To jak zwykle lekarz.
- Dzień dobry. - przywitał się lekarz. - Chciałem tylko was poinformować, że panna Alice dziś może opuścić szpital, ponieważ nie ma żadnych przeciwwskazań. Gips u nogi i prawej ręki zostanie zdjęty za 3 tygodnie, a u lewej ręki niestety za 5 tygodnie, bo było złamanie otwarte. Więc to tyle. Aha i jeszcze szczęka. Najdłużej tydzień będzie jeszcze bolała, przepiszę mocne leki przeciwbólowe, więc proszę się nie martwić. Panu przytniemy gips, ponieważ ułatwi to jazdę samochodem, a nie ma żadnych przeciwwskazań do prowadzenia pojazdu. Może się pani przygotowywać do powrotu do domu. - zakończył z uśmiechem lekarz i nie czekając na naszą odpowiedź, wyszedł.
- Och... Niall tak się cieszę, że wszystko dobrze. - powiedziałam radośnie. - Będziesz musiał tylko kupić wózek inwalidzki, bo inaczej nie będę mogła się poruszać . - powiedziałam już nieco smutniej.
- Nie martw się to tylko 3 tygodnie - odpowiedział Niall. - To co? Pakujemy się i w drogę .- krzyknął radośnie.
- Kto pakuje, ten pakuje - poprawiłam go.
Niall już spakował wszystkie drobiazgi, więc mogliśmy iść po receptę do lekarza i w drogę. Gdy dostaliśmy receptę, Niall zaprowadził mnie do samochodu wziętym ze szpitala wózkiem, wsadził mnie do samochodu i zaprowadził wózek z powrotem. Podjechaliśmy jeszcze po drodze do sklepu i Niall kupił wózek i przy okazji coś do jedzenia, bo oboje byliśmy bardzo głodni. Wreszcie dojechaliśmy. Niall musiał mi oczywiście pomóc wyjść z samochodu i usiąść na wózku. Wygrzebał klucze z mojej torby, przekręcił zamek i byliśmy w domu. Zaraz zadzwonię do mamy, ale muszę pogadać z Nathanem. Niall przeszedł cały dom, ale Nathana nie było ...
Zabrakło weny ... ;[ xD /Narwana xD
Subskrybuj:
Posty (Atom)