niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 30.

**Kilka dni później**
Jutro święta.
W domu już posprzątane, więc zostało tylko upiec jakieś ciasta i zrobić sałatki oraz inne potrawy.
Na wigilię idziemy do domu chłopaków.
Podobno Zayn, Li i Harry mają tam posprzątać.
Ja mam do nich dołączyć za godzinę jeśli w ogóle to ciasto się kiedyś upiecze.
Przedwczoraj już tam byłam i wyznaczyłam im zadania na te trzy dni.
Mam nadzieję, że tego nie olali.
Zostawiłam im dokładne instrukcje co i jak mają zrobić.
To chyba nie jest takie trudne to przeczytać i się do nich zastosować.
Lou i El dostali już od nas prezenty zanim wyjechali. 
Szkoda, że nie będzie ich z nami. 
Nathan święta spędza z nami. Jest dość szczęśliwy. To chyba rozmowa z Niallem mu pomogła.
Ale za nic mi nie powiedzą o czym rozmawiali.
Drugiego dnia świąt Natha idzie do Kuby. Dostaliśmy zaproszenie we trójkę. Mam Kuby postanowiła poznać mnie i Niall'a. Jeszcze się zastanawiamy czy pójdziemy. Nathan na pewno.
Poza tym przez resztę dni będę się zajmowała Nicolą i Harry'm.
Pani Brown mi nie odpuści.
Ale od niej też mam dostać prezent.
Nie wiem co to będzie i czemu chce dać mi ten prezent.
Zajmowałam się jej dziećmi nie za długo. 
A Harry ma nam przedstawić jutro swoją dziewczynę.
Nareszcie sobie kogoś znalazł.
Mam nadzieję, że będą ze sobą dłużej.


**Następnego dnia**
O 12 mamy być u chłopaków.
Gdy tylko wstałam poszłam wziąć kąpiel. Później umyłam włosy, zrobiłam sobie paznokcie. 
Gdy wczoraj wróciłam od chłopaków byłam wykończona i muszę teraz szukać ubrania.
Przez jakąś godzinę przegrzebałam całą garderobę i wybrałam w końcu sukienkę w kwiaty z rękawem 3/4, czarne buty na obcasie, czarny płaszcz i torebkę tego samego koloru.
Do tego oczywiście czarna bielizna. 
Ubrana w samą bieliznę wysuszyłam włosy i zrobiłam makijaż oraz pofalowałam włosy.
Założyłam dopiero ubranie i biżuterię. <klik>
Do torebki włożyłam baletki na zmianę, bo nie będę w tych butach po domu chodzić.
Gotowa zeszłam na dół gdzie siedział Nathan.
Oglądał coś w TV. Jak to on. 
-Jedziemy ? - zapytałam.
-Tak. Jest już 11.
-To ubieraj się. 
Wyłączył TV i poszedł do przedpokoju gdzie założył buty i płaszcz.
Ja dopiero teraz założyłam płaszcz, bo inaczej bym się zgrzała.
Spojrzałam ostatni raz w lustro i wyszliśmy.
Zakluczyłam drzwi, po czym wsiedliśmy do mojego samochodu.
-Zapakowałeś prezenty do bagażnika ? - zapytałam.
-Tak. Wszystko zrobione.
-To dobrze.
Zaparkowałam pod domem chłopaków, po czym wysiedliśmy z samochodu i wyjęliśmy prezenty.
Niall chyba przez okno zobaczył, że przyjechaliśmy, bo już otwierał nam drzwi.
-Hej kotek. - powiedział.
-Cześć.
Dałam mu buziaka i weszłam w głąb domu.
Pierwsze co zrobiliśmy razem z Nathanem to ułożyliśmy prezenty pod choinką.
Później zdjęłam płaszcz i zawiesiłam go w holu. Nathan zrobił to samo.
Również zmieniliśmy buty. 
W domu już pachniało. Perrie się postarała. 
Weszłam do kuchni by jej pomóc i mnie zamurowało.
Pomagała jej Lucy. Córka dyrektora wytwórni.
-Alice ! - krzyknęła i mocno mnie przytuliła. 
-Hej. Co ty tu robisz ? - zapytałam uradowana.
-To jest właśnie moja dziewczyna. - do kuchni wszedł Harry, uścisnął mnie i dał mi buziaka, po czym przytulił Lucy.
-Ojej. Tak się cieszę, że nareszcie jesteście razem.
-Lucy ma już 18 lat. Możemy się spotykać bez zakazów jej ojca. 
-O kurczę. Zapomniałam, że w listopadzie miałaś urodziny.. Przepraszam. - powiedziałam.
-Oj tam. 
-Wynagrodzę Ci to, bo mam dla Ciebie prezent. Z opowiadań Harry'ego wywnioskowałam co lubisz i co Ci kupić. Ale o tym dowiesz się później.
Przywitałam się z Pezz. Uścisnęłam ją i dałam jej buziaka w policzek, po czym poszłam poszukać Zayn'a.
Chodziłam po całym domu i natknęłam się na niego w jego pokoju.
Oczywiście przed lusterkiem.
-Hej. - powiedziałam, po czym podeszłam go przytulić i dać mu buziaka.
-No cześć. Nie mogę ułożyć tych pieprzonych włosów. - powiedział zdenerwowany.
-Usiądź. Ja to zrobię. 
Wzięłam od niego grzebień i rozczesałam mu włosy, po czym postawiłam je do góry na żel tak jak zawsze nosił. 
-Dzięki. - powiedział i mnie przytulił.
-Daj spokój. Czego się nie robi dla przyjaciół ? A nie wolałbyś tych włosów zostawić normalnie ? Zawsze masz na nich żel, a przecież bez niego też ładnie wyglądasz.
-No nie wiem. Tak myślisz ? 
-Jasne. Przecież te włosy to ty niedługo zniszczysz.
-No, ale już nałożyłaś żel.
-Spokojnie. Spryskam Ci te włosy wodą lekko i je ponownie rozczeszę i wysuszę.
-No okey.
Tak jak mówiłam tak zrobiłam.
Później zeszliśmy na dół gdzie wszystko było już gotowe.
Niall i Nathan rozmawiali w salonie, Perrie, Lucy i Hazza znosili potrawy do salonu.
Tylko my nic nie robiliśmy.
Postanowiłam im trochę pomóc.
Parę minut później już siedzieliśmy przy stole i jedliśmy.

**Dwie godziny później**
Po obiedzie przyszedł czas na oglądanie telewizji.
Zrobiłyśmy kawę i przyniosłyśmy ciasto. 
Miło się rozmawiało.
Nawet Nathan dużo mówił i czuł się swobodnie w naszym towarzystwie.
Wszyscy traktujemy go jak dorosłego, bo tak się zachowuje.

Siedzieliśmy tak do wieczora.
Później zjedliśmy kolację i dopiero rozpakowaliśmy prezenty.
Tak jakoś wcześniej o tym zapomnieliśmy. 
Każdemu prezenty się podobały. Wiele ciekawych rzeczy dostałam.
Gdy wszystkie były już rozpakowane Niall wyjął małe pudełeczko z pod choinki zapakowane w biały papier w czerwone serduszka i mi je podał.
-Otwórz.
Delikatnie zdjęłam papier, po czym otworzyłam czerwone pudełeczko.
Była tam karteczka z napisem 'Will you marry me ? ♥' , a pod karteczką srebrny pierścionek.
Spojrzałam na Niall'a.
-Och przepraszam. - powiedział, po czym pomógł mi wstać i przede mną uklęknął.
-Wyjdziesz za mnie ? - zapytał.
Bez wahania odpowiedziałam Tak.
Niall założył mi pierścionek na palca, wstał i czule mnie pocałował.
Reszta zaczęła bić brawo.
Niall podniósł mnie i okręcił wokół własnej osi.




____________________________________
Heej <3
Już świątecznie u mnie <3 
Tak mnie naszło na taki miły rozdział.
Podoba się ? ; ) 
Mam nadzieję, że tak ; ) 
Liczę na masę pozytywnych komentarzy ; ) 
Koocham Was <3 
Może za tydzień ukaże się jakaś świąteczna notka z życzeniami <3
 Paa <3

2 komentarze: